SYCYLIA – MIEJSCE SPOTKAŃ KULTUR
Mniejsze od Polski Włochy mają o 20 mln większą populację. Prawie 5 mln Włochów, którzy wolą mówić o sobie Sycylijczycy, zamieszkuje największą na Morzu Śródziemnym, trójkątnego kształtu wyspę, która Polakom kojarzy się głównie z mafią w Palermo i Etną – czynnym wulkanem.
Na tydzień, 15-22 marca 2024, kilkuosobowa grupa ipowców Regionu Radom postanowiła przyłączyć się do kolegów z IPA Kraków i wspólnie przekonać się jak żyje się na południe od włoskiego „buta”, na rzut beretem od Malty i dwa rzuty beretem od wybrzeży Afryki.
Temat sycylijskiej Cosa Nostra zawsze będzie się powtarzał w rozmowach o Sycylii. Przypomina o tym już samo lotnisko w Palermo, które nosi imię obu zamordowanych na początku lat 80., zwalczających zaciekle mafię sędziów – Giovanniego Falcone i Paolo Borselino. Ale Palermo to przede wszystkim największy port wyspy, wielkie architektoniczne bogactwo. Jest tu ponad 500 pałaców, kościołów i klasztorów z różnych epok. To również miasto nauki (z najstarszym uniwersytetem działającym od 1777 roku) i sztuki. To świetny ogród botaniczny z m.in. przedziwnie wyglądającymi korzeniami strzelistych fikusów, nowoczesna marina ukazująca bogactwo miejscowych krezusów, co stoi w ewidentnej sprzeczności do wyglądu mniej zamożnych, zaniedbanych dzielnic.
W Palermo mieliśmy okazję spotkać się z przewodniczącym (żeby nie powiedzieć capo di tutti capi) miejscowych struktur IPA - Castreanse’m Gancim, pstryknąć fotkę z miejscowymi stróżami prawa, na co dzień stołującymi się w „naszym” hotelu.
W bliższej i dalszej okolicy zwiedziliśmy jeszcze inne słynne na wyspie miejscowości jak Monreale, Erice, Segesta, Cefalu. Po zmianie hotelu i zakotwiczeniu się w Katanii, udaliśmy się malowniczymi, krętymi, wąskimi trasami w kierunku Etny, podziwiając przez szyby autokaru wioski otoczone winoroślami, gajami oliwnymi, plantacjami cytrusów czy też innymi egzotycznymi roślinami, korzystającymi z żyznej gleby wulkanicznej. Główna baza na wysokości blisko 2 km. Potem kolejka linowa, terenowe busy i własne nogi. Dla większości z nas była to pierwsza okazja wdrapania się, po niepewnym wulkanicznym gruncie z pyłu pomieszanego ze śniegiem, na wysokość ponad 3 km. A tam 20 stopni mniej (czyli około zera), wiatr wyrywający z dłoni telefony, którymi robiliśmy zdjęcia otaczających wygasłych (Etna ma ich ponad 300) i dwóch czynnych kraterów, piękne widoki na morze i miejscowości położone u stóp „góry”.
Były też spacery po Syrakuzach (tu oglądaliśmy m.in. udekorowane monumentalnymi rzeźbami Polaka - Igora Mitoraja - kamieniołomy ze słynną jaskinią „Ucho Dionizosa”), Noto, Taorminie. Nie sposób opisać wszystkich atrakcji i wrażeń (również tych smakowych, związanych z sycylijską kuchnią).
Warto odwiedzić Sycylię, ale nie latem. My oglądaliśmy żywo zieloną barwę roślinności. Latem wszystko wypala słońce, a upały znacznie przekraczają 40 stopni w cieniu.
Tekst Krzysztof Kapturski
Zdjęcia Krzysztof Kapturski, Romuald Szczęsnowicz