MOŁDAWIA WZDŁUŻ PRUTU 476 km, 6 etapów UKRAINA 130 km
Następnego dnia po powrocie do Tulczy zmierzamy do odległego o 80 km rumuńskiego miasta Gałacz nad Dunajem. Do miasta przeprawiamy sie promem i wieczorem nocujemy przy granicy w z Mołdawią. Mołdawia wzdłuż rzeki Prut to kolejny cel wyprawy. W 18 dniu wyprawy i po pokonaniu 1538 km rankiem przekraczamy granicę i znaleźliśmy się w tym pięknym kraju.
Ok. 380 km jedziemy wzdłuż Prutu stanowiącej graniczną rzekę z Rumunią. Mołdawskie etapy okazały się trudniejsze niż przypuszczałem , ale również ciekawe krajobrazowo. Trasę wyznaczały miasteczka Cahul, Cantemir, Leova, Ungeheni, Costessi, Edinec i Briceni a między nimi zdawałoby się „ zapomniane przez boga wioski oraz osady zlokalizowane w dolinkach, do których zjeżdżaliśmy drogami szutrowymi i gruntowymi. Mijaliśmy wioski z drewnianymi domami ozdobionymi malowanymi na niebiesko okiennicami i futrynami oraz drewnianą ludową sztukaterią nawiązującą do profesji mieszkańców. Piękne studnie, często przypominajace kapliczki to również charakterystyczny element mołdawskiej sztuki ludowej. Pomiedzy wioskami i miastami spotykamy liczne ujęcia wody pitnej, również jako studnie, studzienki w kapliczkach i stalowe rurki wystające ze skał. Po drodze mijaliśmy stada kóz i bydła wypasanego na wyżynnych halach i pastwiskach pilnowane przez pastuchów. Często burze i nawałnice deszczowe przerywały jazdę kończąc ją w najbliższej wiosce.
Pierwszy „mołdawski” dzień kończymy pod Cantemir gdzie rozbijamy namioty w zakazanej dla turystów nadgranicznej strefie na wysokim brzegu doliny Prutu. Wieczorem o zachodzie słońca urzeka mnie przepiękny krajobraz Prutu płynącego zakolami pośród zielonej toni łąk. Tego wieczoru od strony rumuńskiej krajobraz stopniowo nabiera silnego kontrastu nadchodzącymi ciężkimi ciemnym chmurami niosącymi ulewne deszcze. Tę noc mieliśmy deszczową a rankiem nie mogliśmy wyprowadzić z miejsca biwakowania rowerów po stromych mokrych, śliskich i błotnistych ścieżkach.